To już pożegnanie z analogowymi zdjęciami z tegorocznej wyprawy.
Dwa miesiące po powrocie z Islandii jako ostatnie wrzucam zdjęcie z deszczowego krańca Reykjaviku:
Rozpocząłem wpisy ze zdjęciami robionymi na filmie od tego zdjęcia:
Tak więc zacząłem te wpisy od zdjęcia z jednego przepięknego „końca świata”, gdzie po raz pierwszy w życiu przez kilka godzin byłem całkowicie po za zasięgiem cywilizacji, a kończę zdjęciem przedstawiającym latarnię morską na „końcu” pięknego Reykjaviku.