Cały drugi dzień wyprawy spędziliśmy na wyspie Westman. To tu 23 stycznia 1973 roku wybuchł wulkan, który w ciągu pięciu miesięcy zniszczył sporą część wyspy.
Początkowo pogoda nawet była ładna. Dookoła bazie, prawie jak święta 🙂
Dość szybko krajobraz stał się taki:
Pompeje północy:
A to wejście do portu:
Zaczęło tak mocno padać i wiać, że postanowiliśmy wrócić się po wypożyczone Polo.
I tak najpierw na piechotę, a potem też samochodem zwiedziliśmy całą wyspę prawie.
Niestety było jeszcze za wcześnie na Puffiny, które jeszcze nie przyleciały na wyspę.
Następnego dnia czekał nas powrót promem i jazda na północ Islandii. Ale o tym już następnym razem 🙂